Ta strona została uwierzytelniona.
Tak sobie planował i szedł w bój przed frontem
i śpiewał, i pląsał z zapalonym lontem.
Góry mu schodziły, niczem ludzie z drogi,
lasy mu się nisko kłaniały pod nogi,
rzeki go srebrnemi witały szumami,
ziemia mu ornemi pachniała skibami,
i wszystko śpiewało z nim na różne tony:
— O, mój rozmarynie! o, mój ty zielony! —