Strona:PL Smolik - Po drodze.pdf/13

Ta strona została uwierzytelniona.



NA MIELIŹNIE.

O! śpiące po przystaniach bezpiecznych okręty,
przez wichry tam zagnane i prądów odmęty!

Rzucone przez żeglarzów po ciężkiem rozbiciu,
zdane na pastwę czasom, robactwu i gniciu!

Rozdarte wskróś kadłuby przez piorunów chłostę,
sterczą z płytkiej mielizny z pękniętym pomostem,

i odsłaniają puste, poranione jamy,
co wełnę niegdyś niosły, aksamitu błamy,

mirrę, bursztyn i złoto, kaszmirów ładunki,
ambrę wonną, gorętsze, niźli miłość, trunki.

A dziś zielonousta wilgoć żre ich ściany
i fala gorzka liże poczerniałe rany;

pokłady wypaczone w pożarach południ
noc czasem zwiąże, spoi i pustkę zaludni

cieniami masztów dumnych, lin i żagli lotnych,
załogi ze stu majtków śmiałych i obrotnych,