Strona:PL Smolik - Po drodze.pdf/32

Ta strona została uwierzytelniona.



ZWĄTPIENIE.

Żaden anioł mnie już nie strzeże,
ni nadziei świt złoty nie świeci,
ni moc żadna wiary nie wznieci,
choć rozpacznie krzyczeć chcę: wierzę!

Zanim czary życia dotknąłem,
już mi jadem była zaprawna;
i jak gdybym pił z niej oddawna,
gorzki napój odważnie chłonąłem.

W noc się dzisiaj pytam bezsenną
ścian i mroków: żyw jam, czym marą? —
tak mi dola ma zda się być starą,
tak odwieczną noc każda i ciemną...