Strona:PL Smolka Z mętów życia.pdf/4

Ta strona została uwierzytelniona.

chanków, rzuciła się nań z pasją bez wątpienia z tego powodu, że wzgardził jej propozycją. Gdy zaatakowany na to zareagował piętnując jej bezczelność, Psenobastis chwyciwszy go za ubranie rozdarła je tak, że aż obnażyła jego pierś i plunęła mu w twarz w obecności świadków.
Ale nie dość na tym: poirytowana tym, że świadkowie powyższej sceny nie szczędzili ostrych wyrazów pod jej adresem, oblała Heraklejdesa uryną.
Wobec przedstawionego stanu rzeczy poszkodowany prosi króla, aby polecił naczelnikowi powiatu, iżby ten nakazał przedstawicielowi policji „dostawić winowajczynię przed swoje oblicze w tym celu, by poniosła karę, jaką naznaczy szef powiatu, a wtedy on otrzyma zadośćuczynienie“.
Najbardziej interesującym dla nas szczegółem skargi jest właśnie samo jej zakończenie, gdzie Heraklejdes prosi króla o ujęcie się za nim specjalnie z tego względu, że jako Grek został znieważony przez Egipcjankę.
Ten motyw może liczyć na oddźwięk, bo to III w. przed Chr. Jakże inaczej przedstawia się sytuacja w 100 lat później, kiedy rozbudzony nacjonalizm egipski coraz bardziej podważa supremację żywiołu greckiego!
Dziwnym zbiegiem okoliczności mały incydent z życia codziennego rzucił światło na doniosłą dziedzinę współżycia dwóch ras.
Powyższy obrazek z życia codziennego mogły — zgodnie ze swym charakterem — przekazać nam tylko papirusy; wszak trudno żeby nimi zajmowała się historia w wielkim stylu; niemniej trudno zaprzeczyć, że obrazek powyższy, jako jedno ze świateł a raczej cieni życia, znakomicie ją uzupełnia.

II

Drugi akt pochodzący z obszaru starożytnej Filadelfii, który w związku z poprzednim zamierzamy omówić, to list pewnej cytrzystki czy harfiarki, niejakiej Satyry, wystosowany do Zenona, plenipotenta ministra skarbu Apolloniosa w połowie III w. a. C. List ten opublikował 1925 Edgar w Catalogue général des Antiquités égyptiennes du Musée du Caire z roku 1925 pod l. 59028. Odkryte w roku 1915 słynne papirusy, które stanowiły część archiwum Zenona, pozwoliły nam na dokładny wgląd w życie prywatne dygnitarza, jakim był minister skarbu Apollonios, właściciel wielkiego majątku ziemskiego w okolicy Filadelfii, nadanego mu przez króla. Nic dziwnego, że wśród otoczenia ministra nie mogło zabraknąć istot, które by umilały wolne od zajęć chwile wielkiego pana, a więc wszelkiego rodzaju artystek i muzykantek. Jedną z nich jest właśnie Satyra, która wraz z matką jest na utrzymaniu ministra. W tym charakterze otrzymują one ubranie w naturze oraz wynagrodzenie w gotówce.
Ale zdarzyło się, że z przyczyn, bliżej nam nieznanych, (być może, że właśnie wtedy Apollonios i Zenon w różnych sprawach podróżowali po kraju), o nich zapomniano i oto — wedle słów listu — już przeszło rok nie otrzymują one zagwarantowanego odzienia a z należnego im honorarium bardzo niewiele. Satyra więc postanawia się o to upomnieć. Ponieważ i ona wyszła niewątpliwie ze środowiska, które formami dobrymi nie grzeszyło, więc trudno od niej wymagać wytwornego stylu. Toteż doskonale charakteryzuje ją zwrot, użyty w liście do bądź co bądź wysokiego dygnitarza Zenona: Καλῶς ἄν... ποιήσαις