i podań i stoczyły refleksją i wątpieniem świat podania, który tragedii stale natchnień dostarczał. Nie brak wprawdzie dramatów i tragedyj również w życiu codziennym. Ale na ten krok w codzienność, który by był przyniósł starożytności dramat z życia, nie odważyli się, z małymi wyjątkami, pisarze greccy, bo teoria, głosząca, że tragedia powinna wystawiać dostojne i sławne osobistości, sprzeciwiała się takiemu przedsięwzięciu. A w dodatku państwo ateńskie i społeczeństwo zubożało i nie znajdowało już zasobów dosyć na uposażenie tragedii w starym stylu, wymagającej dużych nakładów na świetne przybory, dobranie i ubranie, a wreszcie wyuczenie chóru. Wskutek tych wszystkich niedostatków i niedomagań skonała z wielkimi tragikami piątego stulecia także tragedia grecka.
«ANTYGONA»
Sztuka ta, jedna z najpiękniejszych wśród utworów Sofoklesa i wśród tragedyj wszystkich narodów i wieków, osnuta jest na podaniach tebańskiego rodu, pochodzącego od założyciela Teb, Kadmosa. Różne przewinienia wobec bogów ściągnęły na ten ród gniewy i klątwy nieśmiertelnych, które z pokolenia na pokolenie szeregiem klęsk odtąd się znaczą. Obraził bogów wnuk Kadmosa, Labdakos, następnie syn tegoż, Lajos, a to uwikłało Edypa w bezmiar nieszczęścia. Wskutek klątwy ciążącej na rodzinie poślubił on w nieświadomości własną matkę, Jokastę, a przejrzawszy prawdę i ogrom swego pohańbienia, wyłupił sobie oczy i następnie, przez własnych synów wygnany, poszedł na tułaczkę, aż znalazł śmierć na obczyźnie. Synowie jego, Eteokles i Polinik sprawują rządy w Tebach, a obok nich stanął Kreon, brat Jokasty, który już po zamordowaniu Lajosa sprawował tam