755
Nie byłbyś ojcem, rzekłbym, żeś niemądry.
Niewiast służalcze, przestań, się uprzykrzać!
Chcesz więc ty mówić, a drugich nie słuchać?
Doprawdy? Ale, na Olimp, wiedz o tym,
Że cię twe drwiny o zgubę przyprawią.
760
Wiedźcie tu dziewkę; niechajże wyrodna
W oczach kochanka tu ginie natychmiast.
Nie umrze ona przy mnie! nie marz o tym.
Nie ujrzę tego, raczej ty nie ujrzysz
Więcej mojego oblicza, jeżeli
765
W szale na bliskich porywać się myślisz.
Uniesion gniewem wypadł on, o władco,
A w młodej głowie rozpacz złym doradcą.
Niech myśli, czyny knuje on zuchwałe —
Ale tych dziewek nie wyrwie on śmierci.
770
Jak to? czyż obie ty zgładzić zamyślasz?
Niewinna ujdzie; słusznie mnie strofujesz.
A jakiż tamtej gotujesz ty koniec?
Gdzieś na bezludnym zamknę ją pustkowiu,