Że ty stąd zysku nie uszczkniesz, to myślę.
Bacz, że zamysłów moich nie stargujesz.
Wiedz więc stanowczo, że nim słońce tobie
1065
Wielu dokona kołowych obrotów,
Płód z twoich własnych poczęty wnętrzności
Jak trupa oddasz w zamianę za trupy,
Za to, że z światła strąciłeś do nocy,
Zamknąłeś życie haniebnie w grobowcu,
1070
A tu na ziemi zmarłe trzymasz ciało,
Które się bóstwom należy podziemnym.
Nie masz żadnego ty nad zmarłym prawa,
Ni światła bogi, którym gwałt zadajesz.
Za to czyhają Hadesa i bogów
1075
Mściwe i zgubą grożące Erynie,[1]
By cię w podobnym pogrążyć nieszczęściu.
Poznasz ty wkrótce, czy ja przekupiony
Tak mówię, w krótkim pokażą to czasie
Mężczyzn i niewiast w twoim domu jęki.
1080
A wszelkie miasto przeciw tobie stanie,
W którym psy strzępy zbezcześciły trupów,
Zwierzęta dzikie i ptactwo, roznosząc
Wstrętne po świętych zaduchy ogniskach.
Takimi strzały ja, ciężko zelżony,
1085
Godzę jak łucznik z gniewem w twoje serce
I tak celuję. że ostrze poczujesz.
O chłopcze, wiedźże mnie teraz do domu,
By on na młodszych swe gniewy upuścił,
A lepiej odtąd miarkował się w słowie
1090
I myśl mu lepsza zajaśniała w głowie.
- ↑ w. 1075. Erynie — boginie podziemi, mszczące zbrodnie ludzi.