Strona:PL Sofokles - Antygona (Kaszewski).djvu/24

Ta strona została przepisana.

„Odpowiedzialność więc za wszelki zamach na istniejące urządzenia jest nieubłaganą koniecznością utrzymującą równowagę społecznego życia. Dosięgnięte przez nią ofiary mogą być wyniesionemi wyżej ponad poziom swojej epoki, mogą połyskać szlachetniejszą, jaśniejszą, myślą wobec ciemniejszego tła przesądów i uprzedzeń; nie mniej przeto noszą w sobie winę bezwzględnego lekceważenia, rzeczywistych warunków. Będą one czystemi i niewinnemi przed Bogiem i własnem sumieniem, a przyszłe pokolenia czcią je okryją należną; ale w sądzie współczesnych, mimo współczucia i sympatyi, znajdą one potępienie swej niewczesnej śmiałości.
„Takiem jest przynajmniej wobec Antygony zachowanie się Chóru. Chór bowiem lituje się nad nieszczęściem bohaterskiej dziewicy, otacza ją współczuciem, podziwia jej szlachetność i odwagę: ubolewa nawet nad nieludzką surowością Kreona; nie mniej jednakże wypowiada swoje przekonanie, że jest winna przekroczenia praw i że swem nieposłuszeństwem władzy i państwu zasłużyła na karę. Ustawy Kreona, w pojęciu Chóru, mogą być złe i bezbożne; Antygona wszakże powinna się do nich zastosować; a jeżeli na mocy szlachetniejszych pobudek przeciw nim występuje, musi się przygotować na śmierć, która tutaj jest logicznem następstwem zarówno karą wobec społeczeństwa i praw jego, jak nagrodą wobec sumienia bohaterki. Śmierć taka bowiem nie jest bezpłodną i jałową, ale staje się wymownem świadectwem idealne prawdy, mającej zwyciężyć w przyszłości, i trwałym aktem zaskarżenia praw i urządzeń, niezgodnych z moralnością. Bezwzględni wyznawcy ideału padają zwyciężeni, ale padając pociągają za sobą zwycięzców, co upojeni wyłącznem uwielbieniem siły i wszechwładzy państwowej, zapominają, iż są jeszcze wyższe, boskie prawa, których obrażać im nie wolno.
„Tych wrzekomych tryumfatorów, co nadużywając władzy i zwycięstwa, gotują sobie nieuchronny, zasłużony upadek, mamy uosobionych tutaj w postaci Kreona. On — to jest przedstawicielem żelaznej potęgi państwowej, żywym wyrazem tak zwanego rozumu stanu. Dzierżąc władzę w swych rękach jako twórca, stróż i wykonawca praw, nie uwzględnia on żadnej innej sprawiedliwości, żadnych innych moralnych uczuć, oprócz tych, które się opierają na jego uznaniu i nieomylnej mądrości. Wola jego jest prawem, a wyrok prawa — świętym