A nieszczęsnego Polinika ciało
Wzbrania wszem ziomkom, wzbrania mnie i tobie
Złożyć do grobu, zapłakać przy grobie.
Bez łzy pogrzebnej leży, aż nań zgóry
Drapieżne ptaków uderzą pazury. 30
Taką to dobry Kreon[1], taką wolę
Rzuca na twoją i moją niedolą
Sam on tu przyjdzie jeszcze ją objawić
Tym, co nie wiedzą; ceni ją wysoce,
A ktoby ważył się jej opór stawić, 35
I wbrew zakazom pogrzeb ów wyprawić,
Tego kamieńmi lud na śmierć zdruzgoce.
Teraz więc pora, abyś okazała,
Co jest krwi twojej; wielkość czy zakała?
O nieszczęśliwa! co też ci się marzy! 40
Mój czyn, me słowo, co w tej biedzie waży?
Pytam: chcesz zemną swe zjednoczyć siły?
Lecz o co chodzi? jakie twe zamysły?
Pomóż mi ciało złożyć do mogiły.
I tyżbyś śmiała? mimo zakaz ścisły? 45
O tak! dokonam, chociażby bez ciebie;
Któż nazwie zbrodnią, że brata pogrzebię?
Niebaczna I jakto? wbrew Kreona woli!
Nie uczcić brata on mię nie zniewoli.
Przebóg — o siostro! rozważ los ojcowy: 50
Edyp na widok zbrodni swej ogromu,
Własną prawicą wydarł oczy z głowy,
Zmarł pod ciężarem przekleństwa i sromu;
A matka jego i zarazem żona
Marnie w pętlicy zaciśniętej kona; 55
- ↑ „dobry Kreon“ — wyrażenie sarkastyczne.