Nasi zaś bracia, ich nieszczęsne syny,
Wzajemnie zbrojąc nienawistne dłonie,
Upadli razem w bratobójczym zgonie.
Myśmy zostały jak szczątek jedyny;
Więc zważ, o ile gorzej-by nam było 60
Pogardzać władców i wyroków siłą.
Pomnij i na to, że nie my, kobiety.
Z mężami możem mierzyć się, niestety!
Raczej, dźwigając konieczną niewolę,
Znieść te, a choćby i gorętsze bole. 65
Więc ja, rzucając opór nadaremny,
Przebłagam zato bogów świat podziemny,
I rozkaz władzy mieć będę na pieczy.
— Nierozum sprawiać niepodobne rzeczy...
Ja cię nie zmuszam; jestem owszem rada, 70
Że to do twojej myśli nie przypada.
Czyń, jak chcesz; brata ja sama pogrzebię;
A potem umrę śmiercią świętej zbrodni[1].
O! piękną śmiercią; i tak nieodrodni
Wzajemną miłość złożym obok siebie. 75
Ja się chcę bogom zasłużyć, bo z niemi
Dłużej mi bywać, niż z ludźmi na ziemi.
Ty chcesz, to gardź tem, co bogi czczą w niebie.
Ja tem nie gardzę, ale mam że siłę
Zdolną rozbroić wszystkie miasta straże? 80
To twe wymówki; lecz ja się odważę
Drogiemu bratu usypać mogiłę.
Nieszczęsna! lękam się o ciebie srodze.
Myśl ty o sobie; o mnie nie bądź w trwodze.
Niech o tem ucho nie słyszy niczyje; 85
Ukryj swój zamiar i ja go ukryję.
Prze wielkie bogi! Głoś na wszystkie strony!
- ↑ „umrę śmiercią świętej zbrodni“ tj. umrę, dokonywając czynu, który ty, Ismeno, wraz ze wszystkimi sługami Kreona, uważasz za zbrodnię, a który przecie jest świętym obowiązkiem.