Strona:PL Sofokles - Antygona (Kaszewski).djvu/39

Ta strona została przepisana.
Kreon.

Pleciesz koszałki opałki.


Strażnik.

Lecz, panie!
Ja w tym występku udziału nie brałem.


Kreon.

Głowęś naraził, zdjęty zysku szałem.


Strażnik.

Bieda, kto da się fałszywie uprzedzić.        160


Kreon.

Mądra uwaga; to wszakże masz wiedzieć,
Że, gdy nie znajdzie się sprawca niesławy,
To wam pokażę, co to zysk nieprawy.

(Odchodzi).


Strażnik.

Znajdzie... nie znajdzie — jak z losu wypadnie;
Lecz tak lub owak, to ja wiem dokładnie,        165
Że mnie już nigdy twe nie ujrzy oko,
I tak ja-m bogom winien cześć głęboką,
Żem wbrew sądzeniu, przed karą gotową
Wymknął się jakoś i uszedłem zdrowo.

(Odchodzi).




STASIMON  I.


Chór.[1]
(Strofa 1).

Wiele jest dziwów — a przecie
Człowiek, największy dziw w świecie.
Onto w siną głębię mórz
Oślep się rzuca, nie zważa,
Czy go pęd ryczących burz        5
Po drżących prądach wytarza.
On wielkiej bogini — Ziemi
Nieśmiertelnej, niezmęczonęj,
Rok w rok pługami konnemi
Pruje brzemię w różne strony.        10

(Antystrofa 1).

W jego rozstawione sieci

  1. Jestto jakby poetycka odpowiedź na Chór w „Ofiarnicach“ Eschylosa, gdzie czytamy „Wiele jest dziwów na szerokiej ziemi; morze żywi krwiożercze potwory ... lecz któż wyśpiewa zuchwalstwo myśli człowieczej“.