Otóż Ismena po drodze 150
Bratnie wylewa łzy,
Chmura czoło jej mgli,
Piękna twarz spłakana srodze.
To nie wiedziałem istotnie, że żywie
Dwa przyszłe tronu mojego straszydła. 155
Powiedz; ty, która kryłaś się zdradliwie
Na piersi mojej, ty, żmijo przybrzydła,
Ja pod przysięgą zapytuję ciebie,
Czyś brała udział w występnym pogrzebie?
Owszem; niech tylko siostra mi zezwoli, 160
Przyjmują udział w jej czynie i doli.
Nie. Słuszność za złe wzięłaby to w niebie:
W szale tyś nie chciała, odepchnęłam ciebie.
Lecz kiedy widzę cię w takiej opale,
Dzielić twe kaźni nie wstydzę się wcale. 165
Oj! wie to Hades i piekieł bogowie.
Że mi ten niczem, czyja miłość w słowie.
O! nie sądź, siostro, że mi braknie Riły
Umrzeć wraz z tobą u brata mogiły.
Po co umierać? dosyć mego zgonu. 170
Co się domagasz nie swojego plonu!
Cóż, gdy cię stracę, życie mi osłodzi?
Spytaj Kreona — on cię tak obchodzi.
Dlaczego próżno rozdzierasz mi duszę?
Z boleścią wprawdzie śmiać się z ciebie muszę. 175