Strona:PL Sofokles - Antygona (Kaszewski).djvu/51

Ta strona została przepisana.

Łamiąc swawolnie rządowe uchwały,
Jeszcze zwierzchnikom przeczyć się ośmiela;
Ten mieć nie będzie ze mnie przyjaciela.
Kogo najwyższą zaszczycono władzą,        40
Tego się woli niech wszyscy poddadzą,
Czy to, co każe, jest małe lub wielkie.
Słuszne, niesłuszne, jednem słowem — wszelkie.
Kto tego pilnie strzeże w swym rozumie,
Ten umie władać i ulegać umie.        45
A gdy go rozkaz wezwie na bój krwawy,
Dotrwa w obronie sprzymierzeńczej sprawy.
Lecz gdzież złe większe znajdziesz od niezgody?
Ona to niszczy rodziny i grody,
I płosząc wojska, wiedzie do niesławy;        50
A ci, co w miejscu przebyli wytrwalej,
Przez posłuszeństwo ratunek zyskali.
Słuchajmyż władzy postanowień raczej,
Niż tego, co się kobiecie majaczy:
Wielka-bo mężom byłaby niesława,        55
Gdyby niewieście rządzić miały prawa.


Chór.

Jeśli nam starość nie zamgliła w głowie,
To jasna prawda zda się być w twem słowie.


Hemon.

Tak, ojcze! między darami bożemi
Rozum najwyższem jest dobrem na ziemi.        60
Nie przeczę temu, coś mówił w tej chwili,
Ani znam takich, coby zaprzeczyli.
Lecz czemuż drugi nie ma rzec słów prawdy?
Niech co chce będzie, ty nie sięgniesz zawdy
W to, co o tobie kto myśli zdaleka,        65
Bo nikt na ciebie nie wyrwie się słowy:
Twarz twoja trwogą przejmuje człowieka.
Ale ja chwytam ich te ciche mowy.
Słyszałem w mieście narzekania słowa:
— Że najzacniejsza z wszystkich białogłowe        70
Nie dozwoliła, by braterskie ciało
Pastwą się ptaków, dzikich zwierząt stało;
Więc za pobożność, godną złotej chluby,
Ma się stać winną kary i zaguby!
Tak oni szepczą. Mnie zaś to obchodzi.        75