Toż tej twa luba uległa chorobie.
Cała Teb ludność sprzeciwia się tobie.
Ludność mi tedy ma dawać rozkazy?
Widzisz, jak młode są twoje wyrazy[1]!
Któż tedy prócz mnie w tej krainie włada? 115
Gdzie jeden rządzi, tam wolności biada[2]!
Prawo od władcy kraj zależnym czyni.
Będzież ty wkrótce władał tu... w pustyni.
Tak o kobietę chodzi mu: o wstydzie!
Czyś ty kobieta? — mnie o ciebie idzie. 120
Ojcu śmiesz przeczyć, niegodziwy synu?
Bo się dopuścić chcesz zdrożnego czynu.
Zdrożnego? strzegąc me prawa od wrogów?
Nie! ty je depczesz, gwałcąc prawa bogów.
O sługo babi! o wyrodne dziecię! 125
Sługą występku nie nazwiesz mnie przecie!
Słowa twe za nią więc walczą jedynie?
Za ciebie, za mnie, za bogi podziemne.
Żywą zaślubić chęci twe daremne.
- ↑ „widzisz, jak młode są twoje wyrazy“ dlatego, iż mniemasz, jakoby miasto chciało ci narzucać prawa, kiedy o to tylko idzie, ażeby nie lekceważyć głosu ogółu.
- ↑ „gdzie jeden rządzi, tam wolności biada“; w dosłownym przekładzie wiersz ten brzmi: „już to nie jest państwem, co własność jednego męża stanowi“.