Strona:PL Sofokles - Antygona (Kaszewski).djvu/61

Ta strona została przepisana.

Oj, biedneż dzieci! macocha sroga
Zbroi dłoń krwawą w ostrą iglicę
I ostrz w pasierbów topi źrenice.        30

(Antystrofa 2).

A choć okropnie cierpieli sami,
Jednak jęczeli nad cierpieniami
Nieszczęsnej matki, z której zamęścia
Biągłe spadały na nich nieszczęścia.
Szła ona przecie z Erechtów rodu,        35
Córka Boreja, żyła za młodu
Sród burz ojcowskich, między granity,
Z końmi w zawody biegła w gór szczyty;
A choć krew bogów — musiała przecie
Wyroków woli uledz na świecie.        40




EPEJSODYON  V.


Tyrezyasz.

Przezacni Teb mężowie! Otóż k’wam przychodzę,
Wiedziony tu oczami mego przewodnika;
Bo ślepym cudze oko towarzyszy w drodze.


Kreon.

Stary Tyrezyasz z jakąż mnie wieścią spotyka?


Tyrezyasz.

Wnet ci ją powiem; ty wierz wyroczni mej wzajem.        5


Kreon.

Ja-m twoje napomnienia zawsze miał na pieczy.


Tyrezyasz.

Dlatego też pomyślnie sterowałeś krajem.


Kreon.

Przyznaję, że twe rady były nie od rzeczy.


Tyrezyasz.

A więc — niebezpieczeństwo ciąży nad twą głową.


Kreon.

Cóż tam znowu takiego? trwoży mnie twe słowo.        10


Tyrezyasz.

Posłuchaj, co ci moja nauka powiada:
— Siedziałem w owej starej wieszczbiarni, przy której