Nie pozwolę na pogrzeb i tem się nie trwożę,
Ufny, że człowiek bogom ubliżyć nie może.
Ty zaś wiedz, stary wieszczu, że najszczwańsi ludzie 55
Upadają i toną w niezmazanym brudzie,
Jeśli ich język miota wymowne pociski,
A myśl występna godzi na ohydne zyski.
Ha! kto tam o tem myśli? kto wie, co się stanie?...
Dokończ — usłyszym jakieś oklepane zdanie. 60
Rozum, jakaż.to piękna zaleta żywota!
Tyle przynajmniej, ile szkodliwą głupota.
A jednak tego złego pełna twoja głowa.
Nie dbam ja na wróżbity obelżywe słowa.
Lecz czemu mi zarzucasz, żem ja wieszcz fałszywy? 65
Bo to każdy wróżbita na pieniądze chciwy.
A każdy tyran goni za zyski podłerni.
A wiesz-że ty, że mówisz do króla tej ziemi?
Wiem; bo jeśliś tu panem, to mnie masz dziękować.
Biegtyś ty wieszcz, to prawda, lecz lubisz złe knować. 70
Zmuszasz mnie, więc odkryję serca mego tajnie.
I owszem, byleś tylko nie mówił przedajnie.
Czy tak? więc to przedajne bywały me słowa?
Tak; lecz mię nie wywiedzie już w pole twa mowa.