Strona:PL Sofokles - Antygona (Kaszewski).djvu/72

Ta strona została skorygowana.

Ja-m jest mordercą, przyznaję sam!
O przyjaciele! weźcie mnie stąd,
Gdzieś na daleki zawiedźcie ląd;
O! jak najśpieszniej; precz — kędy chcecie,        165
Bo ja już jestem niczem na świecie.


Przodownik Chóru.

Zapewne: gdy nieszczęścia opadną człowieka,
To mu ulgą jedyną, że śmierć niedaleka.


Kreon.
(Antystrofa 3).

O! niechaj padnie ostatni cios,
Zakończy śmiercią srogi mój los!        170
Niech padnie: czekam go najgoręcej.
Bodajem słońca nie ujrzał więcej!


Przodownik Chóru.

To przyszłość: komu przyszłe powierzone rzeczy,
Niech dba o Jutro, my zaś miejmy Dziś na pieczy.


Kreon.

Bodajbym jak najprędzej połączył się z temi,        175
Których kochałem; to mem jedynem życzeniem.


Przodownik Chóru.

Daj ty pokój życzeniom: póki człek na ziemi,
Póty on nie uchroni się przed Przeznaczeniem.


Kreon.
(Antystrofa 4).

Uprowadźcie-ż stąd już przecie
Nieszczęsnego, co w szaleństwie        180
Zabił żonę, zabił dziecię!

O! ja w życia dziś męczeństwie
Nie mam spojrzeć już na kogo,
Nie wiem, jaką pójść mam drogą,
Wszystko poszło tam, pod ziemię!        185

O zwodnicze-ż życia brzemię!
Nad mą głową straszne gromy
Los rozwiesił niewidomy,


Chór.[1]

Gdy cios bólu ugodzi w człowieka,
Tem znośniejszy, im krócej dopieka.        190

  1. Te ostatnie słowa Chóru, jako streszczające zasadniczą myśl tragedyi, podaję w tłómaczenin dosłownem: „Pierwszym bez pochyby warunkiem szczęścia jest rozum; lecz nie należy w niczem wykraczać przeciw bogom; a zuchwalcy ściągnąwszy na siebie wyniosłemi słowami ciosy doniosłe, uczą się wreszcie rozumu“. Adam Asnyk przełożył ten końcowy ustęp nadzwyczaj pięknie, ale zwięzłości oryginału nie zachował. Oto jego tłumaczenie:

    Ziemskiego szczęścia pierwszą jest podstawą
    Objąć umysłem wieczne boskie prawo;
    Więc nie należy znieważać świętości. —
    Wyniosłe słowo wyniosłego władcy

    Gromem na głowę spada świętokradcy
    I starość jeszcze uczy się mądrości:

    Przytoczyłem te różne przekłady zwięzłych słów oryginału, ze względu na ideową ich doniosłość w ocenie wielkiego arcydzieła tragicznego. Według Stanisława Schneidera „w tem się ukrywa głęboki i symboliczny pomysł tragedyi, że kiedy ginie przez samobójstwo para niepołączonych na ziemi kochanków — rozum i wola, — niższy duchowo człowiek (tj. Kreon) zostaje przy życiu i ostatecznie spełnia od biedy niewykonane przez tę parę zadanie“. Dodać jednak trzeba, iż zadanie to — pogrzebanie Polinika — spełnia Kreon dopiero ze strachu, pod naciskiem woli bogów, objawionej przez wieszczka. Czy zdruzgotany nieszczęściami będzie mógł nadal mądrze sądzić narodem? Wszak końcowe wyznanie Kreona wykazuje zupełną, całkowitą bezradność.