Ja-m jest mordercą, przyznaję sam!
O przyjaciele! weźcie mnie stąd,
Gdzieś na daleki zawiedźcie ląd;
O! jak najśpieszniej; precz — kędy chcecie, 165
Bo ja już jestem niczem na świecie.
Zapewne: gdy nieszczęścia opadną człowieka,
To mu ulgą jedyną, że śmierć niedaleka.
(Antystrofa 3).
O! niechaj padnie ostatni cios,
Zakończy śmiercią srogi mój los! 170
Niech padnie: czekam go najgoręcej.
Bodajem słońca nie ujrzał więcej!
To przyszłość: komu przyszłe powierzone rzeczy,
Niech dba o Jutro, my zaś miejmy Dziś na pieczy.
Bodajbym jak najprędzej połączył się z temi, 175
Których kochałem; to mem jedynem życzeniem.
Daj ty pokój życzeniom: póki człek na ziemi,
Póty on nie uchroni się przed Przeznaczeniem.
(Antystrofa 4).
Uprowadźcie-ż stąd już przecie
Nieszczęsnego, co w szaleństwie 180
Zabił żonę, zabił dziecię!
O! ja w życia dziś męczeństwie
Nie mam spojrzeć już na kogo,
Nie wiem, jaką pójść mam drogą,
Wszystko poszło tam, pod ziemię! 185
O zwodnicze-ż życia brzemię!
Nad mą głową straszne gromy
Los rozwiesił niewidomy,
Gdy cios bólu ugodzi w człowieka,
Tem znośniejszy, im krócej dopieka. 190
- ↑ Te ostatnie słowa Chóru, jako streszczające zasadniczą myśl tragedyi, podaję w tłómaczenin dosłownem: „Pierwszym bez pochyby warunkiem szczęścia jest rozum; lecz nie należy w niczem wykraczać przeciw bogom; a zuchwalcy ściągnąwszy na siebie wyniosłemi słowami ciosy doniosłe, uczą się wreszcie rozumu“. Adam Asnyk przełożył ten końcowy ustęp nadzwyczaj pięknie, ale zwięzłości oryginału nie zachował. Oto jego tłumaczenie:
Ziemskiego szczęścia pierwszą jest podstawą
Objąć umysłem wieczne boskie prawo;
Więc nie należy znieważać świętości. —
Wyniosłe słowo wyniosłego władcyGromem na głowę spada świętokradcy
I starość jeszcze uczy się mądrości: