Strona:PL Sofokles - Edyp Król.djvu/15

Ta strona została przepisana.
Scena wykazuje pałac Edypa. Przy nim widzieć się daje ołtarz, około którego leżą starce i dzieci. Zdaleka jawi się lud spieszący do świątyń Minerwy i Apollina izmeńskiego. Wychodzi z pałacu swego Edyp i zapytuje o przyczynę tego zgromadzenia starca, kapłana Jowisza, w ten sposób.
edyp.

Dzieci! Kadma dawnego nowe pokolenie!
Czemuż z palmy błagalnemi
Zalegliście te przestrzenie?
Czemuż dym z kadzidł kłębami czarnymi
Ogarnia zewsząd gród ten okazały,
A jęki wasze dokoła rozbrzmiały?
Niechcąc przez innych słuchać ziomków w trwodze,
Słynny wam Edyp, sam po to przychodzę.
Niech mię więc, starcze, twój głos zaspokoi,
Bo tobie mówić za innych przystoi:
Co was do tak błagalnej uniża postawy,
Macież dziś jakie żądania? obawy?
Ja wam przyjść w pomoc z całej pragnę siły,
Bo łzy mię wasze do gruntu wzruszyły.