Były domysły, były podejrzenia,
Lecz nikt o pomście nie pomyślał cale.
Cóż przeszkodziło, sposoby wszelkimi
Śledzić zgon króla niezwykły i srogi?
Sfinks wkrótce usiadł nad karki naszymi
I większej wszystkich nabawił nas trwogi.
Ja rzecz te z źródła na jaw wydobędę.
Słuszny, o Febie! jest twój wyrok boski,
Słuszne i wasze względem Laja troski;
Ja sam za wszystkich działać odtąd będę.
Ani wzgląd obcy krok mi ten doradził:
Dla siebie zbrodni zamierzam odkrycie;
Bo kto zuchwale poprzednika zgładził,
Może się targnąć i na moje życie.
Tak w jego sprawie tkwi i moja sprawa.
Powstańcież dziatki z różdżki błagalnemi!
Niech kto na wieco mieszkańców tej ziemi
Bez żadnej zwłoki zwoła według prawa.
Chcę wszystko zbadać, a z boskiej opieki
Lub ocalejem, lub zginiem na wieki.
Wstańmyż o dziatki, bośmy po to przyszli,
Co król nasz zdziałać i wyśledzić myśli;
A Feb dotkniętych ciężko, nieszczęśliwych,
Niech nas od chorób zbawi zaraźliwych.
Dźwięku Jowisza wysoki,
A straszny ziemi i niebom!