Strona:PL Sofokles - Edyp Król.djvu/24

Ta strona została przepisana.

Śledztwo i kara przyszły by wam w podział.
Dziś, gdym się w jego koronę przyodział
I pojął wdowę, i gdyby miał dzieci,
Byłbym je chował wespół z dziećmi swemi.
A choć los jego przeciwności nieci,
Jak syn za ojca, siłami wszystkiemi
Tam pójdę, gdzie mię powiedzie poszlaka
Za zbójcą syna Kadma i Labdaka.
A kto mych zaklęć nie wypełni wolę,
Niech mu jałowe nic nie rodzą role,
Niech dom bezdzietny razem z nim upada,
Niech sroższa naszej dotknie go zagłada!
Was zaś Kadmejcy, co w mem szczerem słowie
Słuszność i prawość chętnie uznawacie,
Niech sprawiedliwość przyśpieje w odpłacie
I niech weseli wesprą was bogowie.

chór.

Na twe zaklęcia odpowiem ci panie:
Anim zabijał, anim zbójcy świadom.
Apollo pochop dał tym wszystkim radom,
On lub zabójca niech da rozwiązanie.

edyp.

Słusznieś przemówił — lecz przeciw ich woli
Któż z nas do czego bogów przyniewoli?

chór.

Drugą ci radę słowo me odsłoni.

edyp.

Choćbyś miał trzecią, nie zamilczaj o niej.

chór.

Feb i Tyrezy, obadwa królowie,
I przeszłość równie jawna jest dla obu;
Pozna rzecz, kto się od drugiego dowie.

edyp.

Z rady Kreonta i tegom sposobu