Strona:PL Sofokles - Edyp Król.djvu/33

Ta strona została przepisana.

Gdy te, prądy niezbitymi
Wciąż za nim lecą.

Strofa 2.

Trwoży mię wieszcz zawołany;
W przepowiednie wiary zbywa:
Cóż wyrzeknę zapytany?
Przeszłość z przyszłością wątpliwa.
Ani dziś ni w dawnej porze
Nie doszła do mnie wieść taka,
Że syn Poliba mieć może
Wspólnictwo z rodem Labdaka.
Zkądże sie pewność wyśledzi,
Że dla wieszcza zapowiedzi
Mam przeciw Edypowi
Zająć się Labdaków sprawą,
I spełnionemu mordowi
Odpowiedzieć zemstą krwawą?

Antistrofa 2.

Feb i Jowisz są bogami.
Wyższej im wiedzy nie przeczym.
Lecz między rodem człowieczym
By wieszcz miał wyższość nad nami,
Kto mię zatwierdzi w tej wierze?
Mąż dość często nad mężami
Wyższą wiedzą górę bierze —
Lecz nim dowiedzie czynami,
Któż tym słuszności odmówi,
Co nie ufają wieszczowi?
Wszak i skrzydlata niewiasta,
Co się z Edypem spierała,
Sama go mądrym uznała
I ztąd został zbawcą miasta.