Strona:PL Sofokles - Edyp Król.djvu/41

Ta strona została przepisana.

Jeźli mam te przedsięwzięcia.
Mnie serce boli
Z nędzy okropnej tej ziemi,
I pewność sroższej niedoli
Wszczętej sporami waszymi.

edyp.

Niech ocaleje — choć wiem że się ziści
Śmierć ma, lub wzgardą zrządzone wygnanie;
Na twe, nie jego, przystaję błaganie.
Lecz on nie ujdzie wiecznej nienawiści.

kreon.

Wyższej uległeś jak widać potrzebie;
Lecz jak gniew minie, sam obmierzisz siebie.
Tak się zwykł karcić duch niepowściągniony.

edyp.

Czemuż nie schodzisz, gdyś już uwolniony?

kreon.

Pójdę, acz o mnie źle twój umysł trzyma,
Bo jestem prawym przed innych oczyma.

chór do Jokasty.
Antistrofa 1.

Czemuż go do dom nie wiedziesz kobieto?

jokasta.

Wprzód sporów waszych chcę poznać przyczynę.

chór.

Słowa się stały podejrzeń podnietą.
Źle znosi umysł nawet płonną winę.

jokasta.

Czy w obu wrzała niechęć jednakowa?

chór.

Tak jest — w obydwóch.

jokasta.

Powtórz więc ich słowa.