Strona:PL Sofokles - Edyp Król.djvu/48

Ta strona została przepisana.
edyp.

W tejci ja tylko ostatniej nadziei
Czekam pasterza.

jokasta.

A kiedy z kolei
Przyjdzie i powie — w czem twe zaufanie
Położysz?

edyp.

Zaraz rozwiąże pytanie:
Gdy to coś rzekła, świadek udowodni,
Będę od wszelkiej oczyszczonym zbrodni.

jokasta.

Cóż wiec być mogło w mem wyznaniu całem
Tak wielkiej wagi?

edyp.

Wszak z ust twych słyszałem,
Że Lajus poległ od łotrów oręża
Wiec ja nie winien; bo jednego męża
Któż ma za kilku? lecz przez świadka mowę
O jednym, mord ten spadłby na mą głowę.

jokasta.

Tak on zgon króla zwieścił nam w swej porze
I własnych słów swych wycofać nie może.
Prócz mnie, z ust jego ma to gród ten cały.
A gdyby innej chciał dziś użyć mowy,
Wszak nam tak Feba przepowiednie brzmiały,
Że syn nasz własny zrządzi zgon lajowy;
Czyż mord dziecina spełnić mogła drobna?
Raczej zginęła sama niewątpliwie.
Dla tego wieszczbom ufać niepodobna,
Ni tak, ni owak.

edyp.

Mówisz sprawiedliwie;