Strona:PL Sofokles - Edyp Król.djvu/49

Ta strona została przepisana.

Lecz poszlij kogo na wieś bez odwłoki,
By nam sprowadził owego pasterza.

jokasta.

Dobrze; więc skłońmy ku domowi kroki.
Zrobię co tylko ku twej uldze zmierza.

chór.
Strofa 1.

Niech wspiera dola
Tego, co w czynie i słowie
Czcią otacza święte prawa,
Które nadali bogowie!
Olimp ich źródła dziedziną —
Nie ludzie je utworzyli —
I w ostatniej świata chwili
W zapomnieniu nie zaginą,
Bo ich rodzic niezaprzeczny
Jest bóg potężny i wieczny.

Antistrofa 1.

Władzców buta krzywdę rodzi.
Król syt dostatków i siły,
Gdy go ich skutki olśniły,
Często zbyt górno ugodzi.
Lecz chcąc cofnąć wolę zdrożną,
Usłyszeć może — zapóźno!
Ja korne modły zanoszę
I o to dziś niebios proszę,
Co może być miastu błogiem,
Bo chcę zawdy trzymać z bogiem.

Strofa 2.

Gdy kto przez czyny lub słowa
Czci dla bogów nie zachowa,
Lub świętą słuszność przełamie: