On tym ulega, co go bardziej straszą.
Gdy nic przestrogą nie sprawujem naszą,
Ciebie licyjski wzywam Apolinie!
Co sąsiadujesz przy naszej dziedzinie,
Rostrzygnij los nasz: giniem bez obrony,
Bo upadł władzca niemocą rażony.
Czyby mi wasza nie wskazała wola,
Gdzie dom Edypa, lub gdzie najdę króla?
Oto dom jego, w nim go znajdziesz łatwie,
A ta niewiasta matką jego dziatwie.
Niechaj tak raczy być błogosławioną
Jak doskonalą jest dla króla żoną.
Za dobre słowo i jać błogosławię;
Lecz w jakiej do nas przybywasz dziś sprawie?
W dobrej dla ciebie i całej rodziny.
Mów naprzód, z jakiej przyszedłeś krainy?
Z Koryntu — błogie przynoszę wam wieści;
Choć się w nich znajdzie i kropla boleści.
Jakiż to przedmiot dwie mający strony?
Mieszkańcy Istmu, jak pogłoska mówi,
Chcą tron koryncki oddać Edypowi.
Władaż tam Polib wiekiem obciążony?