Wielkim dowodem jest ojca grobowiec.
W żyjącej matce — tkwi do trwóg podnieta.
Powód twej trwogi, jak się zwie kobieta?
Merope, starcze, a Poliba żona.
Z niejże cię nęka bojaźń niewściągniona?
Wyroczni bogów tkwią, ztąd straszne słowa.
Mogęż to powziąść, jakaż ich osnowa?
Możesz. Feb w Delfach wyrzekł na mą biedę,
Że z własną matką w sprośne związki wnijdę,
Że ojca na śmierć ręce me rozsieką. —
Więc od Koryntu uciekłem daleko
I zaparłem się rodziców widoku.
Trwogaż do tego znagliła cię kroku?
Mógłżem na ojcu cios wypełnić srogi?
Cóż będzie, jeźli z tej cię królu trwogi
Wyzwolę, pełen dobrych dla cię chęci?
Wdzięczność ma w wiecznej zostanie pamięci.
Właśniem tu nie dał ubiedz się nikomu,
Dla tej z Koryntu przybyłem tu sprawy,
Byś w dom wróciwszy, był dla mnie łaskawy.