Strona:PL Sofokles - Edyp Król.djvu/73

Ta strona została przepisana.
edyp.

Wszak są świadome dla wszystkich wyrocznie,
Że ojcobójca zginąć ma niezwłocznie.

kreon.

Są: lecz w obecnym rzeczy naszych stanie
Stosowniej o to zdziałać zapytanie.

edyp.

Przecz pytać o los nędznika, ofiary?

kreon.

Byś większej nabył w wolę bogów wiary.

edyp.

Tobie tej ciało, co tam w domu leży,
Jak najuczciwiej pogrzebać należy;
Tak chcę i taki jest twój obowiązek. —
Mnie żaden z wami już nie łączy związek;
Dozwól mi mieszkać tam na Cyteronie,
Gdzie od rodziców grób mi naznaczono;
Niechaj tam zamrę. Choć wiem, że w tym zgonie
Na żadną z chorób wcale nie liczono;
Czyżby tam zgubne ominęły ciosy,
Gdyby mię sroższe nie czekały losy?
Niech się nademną spełni wyrok boski. —
O syny moje żadnej nie miej troski,
Wszak są mężami — gdzie pójdą — wyżyją.
Lecz dziewki moje, zdane na niedolę,
Co dotąd łaską nie żyły niczyją
I codzień razem przy tym samym stole
Dzieliły z ojcem każdy kęs żywności:
Te ja poruczam twojej troskliwości.
Niech je raz jeszcze rękami mojemi
Dotknę i niech się wypłaczę przed niemi;
Ach! to dotknięcie, o królu i panie,
Tak mię pocieszy jakbym patrzał na nie.