Strona:PL Sofokles - Edyp Król.djvu/76

Ta strona została przepisana.
edyp.

Mam-li ufać temu?

kreon.

To, com tu wyrzekł — nie rzekłem daremnie.

edyp.

Więc mię tam odpraw.

kreon.

Idź, lecz opuść córy.

edyp.

O! nie rozłączaj mię, ojca, od dziatek,

kreon.

Gdyś co chciał robił — czyliż od tej pory
Wszystkoć pomyślnie wyszło na ostatek?

chór.

O Teb mieszkańcy — któż boleć nie będzie
Nad tym, co odgadł zagadkę potwory,
Los i cześć waszą nie mając na względzie?
Dziś tym Edypem klęsk nawałność miota!
Dla tego: patrząc na koniec żywota,
Szczęsnym żadnego nie mianuj człowieka,
Póki pomyślnej śmierci nie doczeka.[1]




Koniec Tomu I-go.
  1. UWAGA. Unikając zbyt licznych odsyłaczów zwracamy uwagę, iż w ogóle tłómaczenie to co do związku zdań i wyrazów odstępuje w wielu miejscach znacznie od oryginału i widocznie ostatecznej redakcyi mu niedostaje. Mianowicie daje się to czuć w chórach, z których pierwszy tak miał niedostatecznie oznaczony podział, że musieliśmy w nawiasach brak ten uzupełnić. Kilka razy także dodaliśmy obok tekstu: (sic), w obawie zarzutu niedbałej korekty.P. W.