dzą, gdyż został zaledwie środek wierszy. Z zachowanych kilku słów całych możemy przynajmniej treść odgadnąć:)
. . . . . . nabytek . . . komu
. . . . . . skóra . . . . . . .
. . . w ten sposób rozbrzmiewa
. . . jest podparte (rozpięte?)
. . . kołki lutni . . . .
(Zatem skórę rozpięto, by głos skorupy żółwiej potęgowała, struny zaś sporządzono z jelit i naciągnięto je za pomocą kołków. Prawdopodobnie znajdował się w tem miejscu dokładny opis kitary, taki może jaki mamy w hymnie homerowym do Hermesa[1]); lecz nie jest pewnem, czy Kyllene opisywała kitarę w jednym dłuższym ustępie, czy też może odpowiadała na pytania chóru, a więc była to w dalszym ciągu „stichomythia“. Najprawdopodobniej był opis ciągły, a więc słowa samej Kylleny, jak można wnioskować z następujących wierszy, zachowanych zupełnie dobrze, kończących opis kitary i jej dźwięków:)
I to jedynem jest dla niego lekarstwem w smutku i pociechą,
Nie posiada się z radości gdy nadto jakąś piosnkę do wtóru nuci,
Gdyż porywa go bogactwo dźwięków lutni.
Tak dało dziecię głos nieżywemu zwierzęciu.
(Chór satyrów już przedtem miał dowody, że tu gdzieś ukrywa się złodziej krów Apollinowych, teraz przez opowiadanie Kylleny jest tego pewnym, że „cudowne dziecię“ jest złodziejem, którego szukają. Tymczasem z groty płyną miłe dźwięki lutni. Chór woła:)
Chór.
Donośny dźwięk strun rozlega się w okolicy,
Czarujący głos śpiewu rozkoszą napełnia miejsca!
Lecz sprawa, dla której tu przybyłem krok za krokiem,
Wiedz, że demon, który ten instrument sporządził jest
złodziejem, nie inny tylko on, pani, bądź o tem przekonana[2].
Ty zaś zato nie gniewaj się ani oburzaj na mnie.
(Kyl.) Jakie niemądre myśli cię unoszą, komu zarzuciłeś kradzież?
(Chór) Nie chcę na Zeusa ciebie, czcigodna bogini, martwić.
(Kyl.) Czy syna Zeusa nazywasz złodziejem