Elektra. Jak to? nie sądzisz, że mówię to słusznie?
Chrysotemida. Lecz zdarza się że i dobre szkodę przynosi.
Elektra. Według tych praw nie chcę żyć.
Chrysotemida. Lecz gdy to uczynisz, oddasz mi słuszność?
Elektra. Pewnie to uczynię, nie zlęknę się ciebie,
Chrysotemida. Na prawdę? inaczéj się nie namyślisz?
Elektra. Czy nie ma rzeczy więcéj nienawistnéj nad złą radę?
Chrysotemida. Zdajesz się nie zważać na me słowa.
Elektra. Idź, nie usłucham ciebie, nawet gdybyś chciała tego koniecznie, bo głupstwem jest, szukać niczego.
Chrysotemida. Jeżeli chcesz być mądrą, myśl o tem, a gdy się znajdziesz w nieszczęściu, pochwalisz me słowa.
Chór. Nikt by nie mógł, żyjąc sam nieszczęśliwie, bezimiennie sławę jéj szlachetności hańbić, o dziecię, dziecię. Tak wybrałaś ty pełny łez wszystkim wspólny los, aby złośliwość zbrojnych rąk zrzuciwszy, podwójne naraz odnieść zwycięztwo, i być nazwaną mądrém i dobrém dzieckiem. Obyś mogła zwycięzko mocą i bogactwem przewyższyć twych wrogów jak teraz żyjesz im ulegając, gdy widzę, że wprawdzie w nieszczęściu kroczysz, lecz w tem co jest prawne,
Strona:PL Sofokles Elektra tł WZ (1884).djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.