A w czembym jeszcze ci mogła dogodzić?
Spraw, bym go widział i mógł doń przemówić.
Toż tu w pobliżu pilnują go sługi.
540 Więc czemuż zwleka i wraz się nie stawi?
O dziecię, ojciec cię woła; ty sługo,
Który go wiedziesz, przyprowadź go tutaj.
Czyż idzie, czy też nie słucha wezwania?
Już z nim się zbliża do ciebie ten sługa.
545
Daj go, daj tutaj, bo się nie zatrwoży
Świeżo porżniętych tych ofiar mych ławą,
Jeśli ma w żyłach rodzica krew prawą.
Owszem należy na wzór jego ojca
W twardym zakonie zaprawiać mołojca. —
550
Bądź ty szczęśliwszym, w czem innem mi synu
Równym; tak dzielnym zabłyśniesz wśród gminu.
A już jednego zazdroszczę ci dziecię,
Że nie znasz klęski, co srodze mnie gniecie.
Słodkim bo żywot, gdy człek nieświadomy
555
Jeszcze nie zaznał, co radość, co gromy.