Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/100

Ta strona została przepisana.
TEKMESSA.

A w czembym jeszcze ci mogła dogodzić?

AJAX.

Spraw, bym go widział i mógł doń przemówić.

TEKMESSA.

Toż tu w pobliżu pilnują go sługi.

AJAX.

       540 Więc czemuż zwleka i wraz się nie stawi?

TEKMESSA.

O dziecię, ojciec cię woła; ty sługo,
Który go wiedziesz, przyprowadź go tutaj.

AJAX.

Czyż idzie, czy też nie słucha wezwania?

TEKMESSA.

Już z nim się zbliża do ciebie ten sługa.

AJAX.

       545 Daj go, daj tutaj, bo się nie zatrwoży
Świeżo porżniętych tych ofiar mych ławą,
Jeśli ma w żyłach rodzica krew prawą.
Owszem należy na wzór jego ojca
W twardym zakonie zaprawiać mołojca. —
       550 Bądź ty szczęśliwszym, w czem innem mi synu
Równym; tak dzielnym zabłyśniesz wśród gminu.
A już jednego zazdroszczę ci dziecię,
Że nie znasz klęski, co srodze mnie gniecie.
Słodkim bo żywot, gdy człek nieświadomy
       555 Jeszcze nie zaznał, co radość, co gromy.