Wspomóżcie, drodzy, w tej ciężkiej mnie doli,
Sprawcie, by Teukros tu przybył co prędzej,
A inni ruszcie stąd w prawo i w lewo,
By szukać męża złowieszczych tych śladów.
805
Bo widzę, że ja przez niego zwiedziona
I dawnej jego zbawiona miłości.
O, cóż ja pocznę, o dziecię? Nie spocznę,
Lecz tam podążę również, ile zdołam...
Naprzód, do pracy, nie pora tu siedzieć!
810
Ja już gotowym, nietylko zaś w mowie,
Bo czyn i spieszny krok reszty dopowie.
Więc miecz już stanął, by cios był śmiertelnym,
Jeżeli pora, rzecz teraz, odważać.
Dar to Hektora, którego wśród obcych
815
Ja najzaciętszym ścigałem tu gniewem.
Tkwi zaś w ziemicy obmierzłej Troady,
Zostrzony kruszce trawiącą osełką.
Tak jam go stawił i tak go wyprawił,
Że jak przyjaciel śmierć zada doraźnie.
820
Więc my gotowi; a teraz, o Zeusie,
Ty pierwszy, jako przystało, daj pomoc,
A nie o wielką poproszę cię łaskę.
Lecz ześlij kogoś, co sprawę by smętną
Teukrowi zwieścił, a ten mnie wraz zebrał,
825
Skoro ja legnę na mieczu skrwawionym.
Inaczej dostrzedz by mogli mnie wrogi
I psom i sępom na pastwę podrzucić.