Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/241

Ta strona została przepisana.
EDYP.

Czy myślisz nadal tak bredzić bezkarnie?

TYREZYASZ.

Jeżeli w prawdzie jest moc i potęga.

EDYP.

       370 O jest, lecz w tobie jej niema, boś ślepym
Na uchu, oczach, i ślepym na duchu.

TYREZYASZ.

A ty nieszczęsny urągasz, ty, który
Wnet staniesz wszystkim na urągowisko?

EDYP.

Nocy ty synem, zaszkodzić nie zdołasz
       375 Ni mnie, ni innym, co w słońce patrzymy.

TYREZYASZ.

Bo nie pisano, abym ja cię zwalił;
Mocen Apollo, aby to wykonać.

EDYP.

Czy to są twoje sztuki, czy Kreona?

TYREZYASZ.

Nie Kreon, lecz ty sam sobie zatratą.

EDYP.

       380 Skarby, królestwo i sztuko, co sztukę
Przewyższasz w życia namiętnych zapasach,
Jakże was zawiść natrętnie się czepia,
Jeżeli z tronu, którym mnie to miasto
W dani, bez prośby mojej zaszczyciło,
       385 Kreon ów wierny, ów stary przyjaciel
Zdradą, podstępem zamierza mnie zwalić