Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/252

Ta strona została przepisana.
EDYP.

Mam ją dla siebie.

KREON.

Trza jej i dla mnie.

EDYP.

Ty złym jesteś człekiem.

KREON.

A gdybyś błądził?

EDYP.

Jednak słuchać trzeba.

KREON.

I złego pana?

EDYP.

O miasto, ty miasto!

KREON.

       630 I ja też miasta cząstką, nie ty jeden.

CHÓR.

Dość tego kniaziu; w sam raz, jak spostrzegam,
Wychodzi z domu Jokasta; z nią razem
Trzeba zażegnać drażniące te swary.

JOKASTA.

Czemuż, nieszczęśni, jątrzycie się słowy?
       635 Nie wstyd wam ludzi, gdy ogół chorzeje,
Własne poruszać spory i zatargi?
Idź więc do domu ty i pójdź Kreonie,
By błahych żalów nie spiętrzać nad miarę.