Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/253

Ta strona została przepisana.
KREON.

O siostro! Mąż twój straszne miota na mnie
       640 Groźby, podwójne wydziela mi kaźnie:
Albo wygnanie, lub życia utratę.

EDYP.

Tak jest, bom schwycił na złych go zamysłach
Podstępnie przeciw mej kutych osobie.

KREON.

Niechbym nie uszedł, lecz zginął pod klątwą,
       645 Jeśli prawdziwe twoje oskarżenia.

JOKASTA.

Zawierz na bogów, Edypie, tej mowie,
Bacząc nasamprzód na święte zaklęcia,
A potem na mnie i tych co obecni.

CHÓR.

       649—696 Usłuchaj chętnie i mądrze, o to cię błagam, mój władco!

EDYP.

W czem mam ustąpić?

CHÓR.

Zważ, iż nie był niemądrym, uszanuj jego zaklęcia!

EDYP.

Wiesz czego żądasz?

CHÓR.

Wiem.

EDYP.

A więc wypowiedz!