Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/264

Ta strona została przepisana.

Aż niebo swym wszechwidnym znakiem
Mowom ludzi zada kłam.
O Zeusie, jeśliś ty panem niebiosów,
O wszechwładco ziemi losów,
Bacz na krnąbrność ludzkich głosów.
Co Bóg o Laiosie wieści,
Mają już za sen i mary
I Apollo już bez części!
W niwecz idą wiary.

JOKASTA.

O głowy miasta, dobrem mi się zdało
Do domów bożych pójść przybrawszy ręce
W wieńce i wonne dla bogów kadzidła.
Bo troski różne zawładły nadmiernie
       915 Duchem Edypa; i nie jak rozumny
Nowe on wieści według dawnych waży,
Lecz tym, co grozę wróżą, się poddaje.
Więc gdy mu żadnej nie wlałam otuchy,
Do ciebie, żeś tu blizki, Apollinie,
       920 Z prośbą się teraz zwracam i błaganiem,
Żebyś nam ulgi przysporzył ty zbożnej.
Bo teraz my tu wszyscy zatroskani,
Patrząc na trwogi sternika tej nawy.

POSŁANIEC Z KORYNTU.

Czy mógłbym od was dowiedzieć się, kumy,
       925 Gdzie tu mieszkanie jest króla Edypa.
Lub raczej mówcie, gdzie teraz przebywa.

CHÓR.

Otóż dom jego, a on sam jest w domu
I otóż żona, matka jego dzieci.