Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/328

Ta strona została przepisana.
DEJANIRA.

Cóż mówisz synu? Któż przyniósł wieść taką,
       745 Że mnie o czyny ty winisz tak wstrętne?

HYLLOS.

Sam oglądałem tę klęskę rodzica
Na oczy, nie zaś poznałem z posłuchu.

DEJANIRA.

Gdzieżeś go spotkał i gdzie z nim przestawał?

HYLLOS.

Jeśli chcesz wiedzieć, to wszystko rzec trzeba.
       750 On więc zdobywszy gród słynny Euryta,
Zwycięstwa wiodąc oznaki i łupy
Przybił do brzegu nadmorskiej Eubei,
Do wzgórz Kenajskich, gdzie ojcu Zeusowi
Gaj i ołtarze z wdzięczności poświęca.
       755 Tam go ujrzałem z radosną tęsknotą.
Kiedy zaś rzezać chciał liczne ofiary,
Zjawił się Lichas, ów herold domowy,
Dar twój przynosząc, tę szatę złowrogą.
Wdziawszy ją tedy, jak tyżeś zleciła,
       760 Zabija byków bezbłędnych dwanaście,
Wybór wśród łupów, bo przywiózł on razem
Aż setkę bydląt pospołem zmięszanych.
I naprzód, biedny, w poczuciu błogości
Zdobną radując się szatą, wzniósł modły.
       765 Lecz kiedy z świętych tych ofiar wybuchnął
Żar krwawy, sosny żywicą sycony,
Pot zlał mu ciało, a szata wnet cała
W boki się wgryzła, przylgnęła by siłą
Mistrza do członków; wraz w kościach łamania