Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/33

Ta strona została przepisana.

Bo to jest pewnem, że brudne dorobki
Częściej do zguby prowadzą, niż szczęścia.

STRAŻNIK.

Wolnoż mi mówić? czy pójść mam w milczeniu?

KREON.

       315 Czyż nie wiesz jeszcze, jak głos twój mi wstrętnym.

STRAŻNIK.

Uszy ci rani, czy też duszę twoją?

KREON.

Cóż to? chcesz badać, skąd me gniewy idą?

STRAŻNIK.

Sprawca ci duszę, a ja uszy trapię.

KREON.

Cóż to za urwisz z niego jest wierutny!

STRAŻNIK.

       320 A przecież nie ja czyn ten popełniłem.

KREON.

Ty! — swoją duszą frymarcząc w dodatku.

STRAŻNIK.

O nie!
Próżne to myśli, próżniejsze domysły.

KREON.

Zmyślne twe słowa, lecz jeżeli winnych
       325 Mi nie stawicie, to wnet wam zaświta,
Że brudne zyski sprowadzają kaźnie.

STRAŻNIK.

O, niech go ujmą, owszem, lecz cokolwiek