Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/334

Ta strona została przepisana.

Groźnej Erinyi przekleństwa i gromy
Na nasze domy!

PIASTUNKA.

O nazbyt ciężkie! A gdybyś ty świadkiem
Była tej śmierci, jęczałabyś ciężej.

CHÓR.

I na to targła kobieca się ręka?

PIASTUNKA.

Zbyt śmiało. Słuchaj i wnet to potwierdzisz.
       900 Bo kiedy sama wstąpiła do wnętrza
I widzi, jak syn w podwórzu słał nosze,
Aby wyjść znowu na ojca przyjęcie,
Skryła się w głębi, by nikt jej nie widział
I ku ołtarzom runąwszy zajękła,
       905 Iż pustką staną, imała się płacząc
Sprzętów, co dotąd służyły nieszczęsnej.
A tak po całym błąkając się domu,
Skoro z czeladzi spotkała twarz drogą,
Widok ten z oczu wnet łzy jej wycisnął,
       910 Sama zaś głośno stękała nad klęską
I nad bezdzietnem dni przyszłych sieroctwem.
A kiedy ścichła, niebawem ja widzę,
Jak do Herakla wtargnęła łożnicy.
Więc ja się w ciemnej ukrywszy gdzieś skrytce
       915 Baczę; a ujrzę niewiastę, jak ściele
Na heraklowym łożu jego szaty;
Co gdy skończyła, zadawszy się w górę
I siadłszy w środku małżeńskiej pościeli
Rozwiera łez swych gorących potoki
       920 I rzecze: Leże i łożnico moja