Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/340

Ta strona została przepisana.

Czy, gdyby słusznie jej ciało skarcono.
       1070 Idź synu śmiało! miej litość nademną,
Bom żalu godzien, gdy tu jak dziewica
Szlocham i płaczę, a przecie nie powie
Nikt, by mnie kiedy kwilącym był widział,
Ale bez jęku stąpałem po grozach,
       1075 A teraz zmiękłem niemal jak niewiasta.
Więc zbliż się do mnie i przystań przy ojcu,
Bym ci pokazał, co mnie tak dotknęło,
Iż cierpię; z pod szat odsłonię ci prawdę.
Ot, patrzcie wszyscy na zwłok mych katusze,
       1080 Widźcie, z jakiemi mękami się zmagam.
O ja nieszczęsny!
Właśnie mnie nową boleścią kurcz pali,
Przenika piersi i nigdy cierpienia
Ulgi nie znają, nie zniosą wytchnienia.
       1085 O cny Hadesie, ty przyjmuj do siebie,
O gromie Zeusa na niebie,
Wypuść swe strzały i ugódź w me ciało,
Ojcze, piorunem, bo znowu wezbrało
Zło i się wzmaga. O ręce, me ręce,
       1090 Piersi i barki, o drogie ramiona,
Wyście to przecie Nemei mieszkańca,
Lwa, który niszczył pasterzom ich trzody,
Postrach ów straszny i nieubłagany,
Siłą zwalczyły, wy hydrę lernejską,
       1095 I dziki, konny, dwukształtny ten hufiec
Zwierząt, co prawo giął siłą i gwałtem,
I Erymantu odyńca, Hadesu
Psa o trzech głowach, podziemny dziw groźny,
Strasznej Echidny płód, jako też smoka,
       1100 Co jabłek złotych na ziemi strzegł krańcach.