Innych też wiele zaznałem ja trudów,
A nikt przenigdy nie przemógł mej dłoni;
A teraz taki skręcony, stargany
Ślepego padłem nieszczęścia ja łupem,
1105
Ja synem matki dostojnej nazwany,
Ja w gwiazdach Zeusa zwieszczony potomkiem.
Lecz wiedźcie dobrze, że choćbym już niczem
Był i nie stąpał, to jednak wnet pomszczę
Złego sprawczynię; niech tutaj się zbliży
1110
A pouczona niech wszystkim pokaże,
Że złych ja żywy i po zgonie karzę.
Biedna Hellado, w jakiej ty żałobie
Zapłaczesz, tego gdy zabraknie tobie.
Skoroś zezwolił mi mówić, o ojcze,
1115
Słuchaj mnie zmilkłszy, choć cierpisz tak wielce.
Bo cię ja o to poproszę, co słusznem;
Oddaj mi siebie, lecz porzuć te gniewy,
Bobyś inaczej nie przejrzał, czem próżno
Chciałbyś się cieszyć i czem się dziś trapisz.
1120
Co chcesz wypowiedz i milcz. Bo choremu
Z dawna niejasną zbyt sztuczna twa mowa.
O matki chciałbym powiedzieć ci losie
I jako ona zbłądziła wbrew woli.
O ty bezczelny! czyż śmiałbyś ty jeszcze
1125
Tę ojcobójczą wspominać przedemną?