Ta strona została przepisana.
CHÓR.
W mieście po ojcach mieszka; szedł po niego
Ten sam przechodzień, co mnie tu sprowadził.
EDYP.
A czyż mniemacie, że człekiem, co ślepy
300
Tak się on zajmie, iż sam by tu stanął?
CHÓR.
O jak najchętniej, gdy pozna twe miano.
EDYP.
A któż podąży do niego z tą wieścią?
CHÓR.
Droga jest długą a snują przechodniów
Po niej się mowy, które gdy zasłyszy,
305
Wnet on się zjawi, ufaj; bo twe imię
Wszędy rozgłośne; więc, choćby się lenił,
Na wieść o tobie pospieszy tu raźnie.
EDYP.
O niechby przybył na szczęście dla miasta
I dla mnie; któż bo nie myśli o sobie?
ANTYGONA.
310 Na Zeusa, cóż mam rzec, ojcze, co mniemać?
EDYP.
Cóż to, ma córo, Antygono?
ANTYGONA.
Widzę
Niewiastę ku nam dążącą; na źrebcu
Jedzie Etnejskim, a czepiec tessalski
I słońcochronny osłania jej lica.