Bo i twe szaty i głowa nieszczęsna
Mówią, kim jesteś; więc pełen litości
Chcę cię zapytać, Edypie, dlaczego
I z jaką prośbą stanąłeś przed nami
560
Ty i ta biedna towarzyszka twoja?
Mów, boby strasznym chyba czyn być musiał,
Przed którym jabym się cofnął, o starcze,
Ja, który pomnę, żem również wśród obcych
Się chował, potem w rozlicznych przygodach
565
Wśród obcych moje narażałem życie,
Tak że obcemu, jakim ty dziś stajesz,
Nie odmówiłbym ja nigdy pomocy.
Toć ja śmiertelny; a z jutra nie zgadnie
Nikt, czy mnie więcej, czy tobie przypadnie.
570
O Tezeuszu, twa ludzkość przemową
Krótką sprawiła, iż powiem niewiele.
Bo kim ja jestem i z kogo zrodzony
I z jakiej ziemi, to wszystko orzekłeś.
Więc nie zostaje, jak zwięźle wyjawić,
575
O co ja proszę i na tem słów koniec.
A więc to wyjaw, bym ja się dowiedział.
Staję ja tutaj, by nędzne me ciało
Oddać ci w darze; nie piękny dla oczu,
Lecz zysk zeń większy niż z kształtów powabu.
580 Jakież to zyski przynosić nam mniemasz?