Nam, jeśli starość rozumu nie tłumi,
Zdajesz się mówić o tem bardzo trafnie.
Ojcze, najwyższym darem łaski bogów
Jest niewątpliwie u człowieka rozum.
685
A ja słuszności twoich słów zaprzeczyć
Anibym umiał, ani chciałbym zdołać.
Ale sąd zdrowy mógłby mieć też inny.
Mam ja tę wyższość nad tobą, że mogę
Poznać, co ludzie mówią, czynią, ganią,
690
Bo na twój widok zdejmuje ich trwoga,
I słowo, ciebie rażące, zamiera.
A więc cichaczem przyszło mi wysłuchać,
Jak miasto nad tą się żali dziewicą,
Że ze wszech niewiast najmniej ona winna,
695
Po najzacniejszym czynie marnie kończy.
Czyż bo ta, co w swem nie przeniosła sercu,
By brat jej leżał martwy bez pogrzebu,
Psom na pożarcie i ptactwu dzikiemu,
Raczej nagrody nie godną jest złotej?
700
Takie się głosy odzywają zcicha.
Ja, zaś, o ojcze, niczego nie pragnę,
Jak by się tobie dobrze powodziło.
Bo jestli większy skarb nad dobre imię
Ojca dla dzieci lub dzieci dla ojca?
705
Nie żyw więc tego, ojcze, przeświadczenia,
Że tylko twoje zdanie coś jest warte;
Bo kto jedynie sam sobie zawierzy,
Na swojej mowie polega i duszy,
Gdy go odsłonią, pustym się okaże.