Doprawdy? Ale na Olimp wiedz o tem,
Że cię twe drwiny o zgubę przyprawią.
760
Wiedźcie tu dziewkę; niechajże wyrodna
W oczach kochanka tu ginie natychmiast.
Nie umrze ona przy mnie! nie marz o tem.
Nie ujrzę tego, raczej ty nie ujrzysz
Więcej mojego oblicza, jeżeli
765
W szale na blizkich porywać się myślisz.
Uniesion gniewem wypadł on, o władco,
A w młodej głowie rozpacz złym doradcą.
Niech myśli, czyny knuje on zuchwałe;
Ale tych dziewek nie wyrwie on śmierci.
770 Jak to? czyż obie ty zgładzić zamyślasz?
Niewinna ujdzie; słusznie mnie strofujesz.
A jakiż tamtej gotujesz ty koniec?
Gdzieś na bezludnem zamknę ją pustkowiu,
W skalistym lochu zostawię żyjącą,
775
Strawy przydając jej tyle, by kaźnię
Pozbawić grozy i klątwy nie ściągnąć,
A tam jej Hades, którego jedynie