Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/52

Ta strona została przepisana.
KREON.

Doprawdy? Ale na Olimp wiedz o tem,
Że cię twe drwiny o zgubę przyprawią.
       760 Wiedźcie tu dziewkę; niechajże wyrodna
W oczach kochanka tu ginie natychmiast.

HAIMON.

Nie umrze ona przy mnie! nie marz o tem.
Nie ujrzę tego, raczej ty nie ujrzysz
Więcej mojego oblicza, jeżeli
       765 W szale na blizkich porywać się myślisz.

CHÓR.

Uniesion gniewem wypadł on, o władco,
A w młodej głowie rozpacz złym doradcą.

KREON.

Niech myśli, czyny knuje on zuchwałe;
Ale tych dziewek nie wyrwie on śmierci.

CHÓR.

       770 Jak to? czyż obie ty zgładzić zamyślasz?

KREON.

Niewinna ujdzie; słusznie mnie strofujesz.

CHÓR.

A jakiż tamtej gotujesz ty koniec?

KREON.

Gdzieś na bezludnem zamknę ją pustkowiu,
W skalistym lochu zostawię żyjącą,
       775 Strawy przydając jej tyle, by kaźnię
Pozbawić grozy i klątwy nie ściągnąć,
A tam jej Hades, którego jedynie