Bez łez, przyjaciół, weselnego pienia
Kroczę już biedna ku śmiertelnej toni,
Wnet już nie ujrzę ni słońca promienia,
Nikt łzy nad moją dolą nie uroni.
Czyżby kto ustał w przedzgonnych tych skargach,
Gdyby mu dano się żalić bez końca?
Bierzcie stąd dziewkę i w ciemnym ją grobie
885
Zawrzyjcie zaraz, jak już nakazałem.
Tam ją zostawcie samą, aby zmarła,
Albo też żywa pędziła dni marne;
Tak wobec dziewki zostaniem bez winy,
A nie ścierpimy, aby wśród nas żyła.
890
Grobie, ty mojej łożnico miłości,
Mieszkanie wieczne, ciemnico sklepiona,
Idę do moich, których tylu gości
W pozgonnych domach boska Persefona.
Za wami idę ja, co w życia wiośnie
895
Zginęłam, prawie nie zaznawszy świata.
A tuszę, że mnie tam przyjmą radośnie,
Ty ojcze, matko i miła dłoń brata,
Bom tu z miłosną służbą wasze ciała
Własną obmyła, namaściła ręką;
900
Żem bratnie zwłoki uczciwie grzebała,
Taką mnie darzą podzięką!
Mam u szlachetnych ludzi cześć i chwałę,
Lecz potępienie ze strony Kreona,[1]
- ↑ Po w. 902-gim następuje szereg wierszy przypominających