Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/80

Ta strona została przepisana.
ODYSSEUSZ.

Więc na Argiwów te ukuł zamachy?

ATENA.

       45 I byłby spełnił, gdyby mnie nie stało.

ODYSSEUSZ.

Skąd ta bezczelność, skąd tyle śmiałości?

ATENA.

Podstępnie nocą sam na was wyruszył.

ODYSSEUSZ.

I czyż nieledwie już stanął u celu?

ATENA.

Był tuż przy samych namiotach dwóch wodzów.

ODYSSEUSZ.

       50 I jakże wstrzymał swą rękę krwi żądną?

ATENA.

Jam go wstrzymała, rzuciwszy na oczy
Puste mamidła powodzeń szalonych
I jam zwróciła na trzody i łupne,
Zmięszanych zwierząt niezdzielone stada;
       55 Tam wpadłszy szerzył on rzezie rogate,
Tnąc wszystko w koło; i raz mu się zdało,
Iż własną ręką dwóch ubił Atrydów,
Raz znów, że innych dowódców krew toczy.
A ja zaś męża, którym szał zawładnął
       60 Gnałam, zgrążałam w zaguby obieże.
Kiedy zaś później odetchnął po trudzie,
Żywe bydlęta, spętawszy więzami,
I wszystkie owce zaciąga do domu,