Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/81

Ta strona została przepisana.

Jakoby mężów, nie łupy rogate,
       65 I teraz pastwi się w domu nad łowem.
Wnet więc przedstawię ci szał oczywisty,
Abyś ujrzawszy to, zwieścił Argiwom.
Lecz bądź odważnym i w mężu tym klęski
Swej nie upatruj; bo mgłę ja zatoczę
       70 Na jego oczy, by ciebie nie dojrzał. —
Ty więc, co jeńców dłoń pętasz dla sromu,
Ajaxie, słuchaj i wyjdźże tu z domu!

ODYSSEUSZ.

Cóż chcesz, Ateno? Nie wołaj go z wnętrza.

ATENA.

Czyż ty nie ścichniesz i strachu nie skryjesz?

ODYSSEUSZ.

       75 Na bogów, błagam! Niech wewnątrz zostanie.

ATENA.

Skąd trwoga? przedtem nie byłże on mężem?

ODYSSEUSZ.

Wrogiem był moim i dotąd jest wrogiem.

ATENA.

Czyż nie najsłodszy śmiech, wrogów wyśmiewać?

ODYSSEUSZ.

Ale mnie starczy, by w domu on został.

ATENA.

       80 Więc ty widoku szaleńca się boisz?

ODYSSEUSZ.

Gdyby nie szalał, stawiłbym się mężnie.