Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/87

Ta strona została przepisana.

W gnuśnym, w bój płodnym się zawrzeć spokoju,
Ażby żar klęski tknął nieba.
Wrogowie bowiem o hańbie twej roją
I gdzieś w ostępach, skrytych przed zawieją
Z twego nieszczęścia się śmieją.
I złością zieją oszczerce,
Aż moje krwawi się serce.

TEKMESSA.

       201—262 O wy pachołcy z Ajaxowej nawy
O z Erechtydów rodzimych spłodzona
Drużyno! jęk nasz rozbrzmiewa tu łzawy
Nad oddalonym domem Telamona,
Bo dziś ten wielki, ten straszny, potężny
Ajax ujęty
W burzy szalonej odmęty.

CHÓR.

Jakąż się szczęście wśród nocy tej siłą
W klęskę zmieniło?
O frygijskiego Teleutasa dziecię
Powiedz, bo bronią cię porwawszy, przecie
Nad wszystko Ajax cię miłuje dziki.
Odsłoń tej sprawy tajniki!

TEKMESSA.

Niewysłowione jak wypowiem słowo,
Gdy wieść ci będzie grobową?
Bo słynny Ajax tej nocy wpadł w szały,
Które go hańbą skalały,
A mógłbyś widzieć, że w namiotu wnętrzu.
Krwią zlane mordu ofiary się piętrzą
Z bogów rzezane uchwały.