CIOTKA Jak to przyjemnie — wszyscy tacy dobrze urodzeni — takie tytuły — tak bardzo mi przyjemnie.
BARONOWA Tak — nie zupełnie — nie wszyscy oczywiście. Ale jakoś to będzie. (wchodzi BABCIA JULIA).
BABCIA Czy nie ma tu Istvana, pani baronowo? (baronowa robi przeczący ruch głowy). Nie mogę już czekać w domu. Coś mnie po prostu wyciąga, jak korek z butelki.
BARONOWA Jeszcze nie wrócił, pani hrabino.
BABCIA Zostawiłam wiadomość, że będę tu.
CIOTKA Ja tak samo. Pani baronowa taka łaskawa, że nas przygarnia w tej ciężkiej chwili.
BARONOWA Ale ja myślę, że ta noc dzisiejsza świetnie oddziała na jego twórczość. To silny chłopak. On się nie podda na pewno temu marchand-de-vin'owi. Młody człowiek musi się hartować. Proszę: niech pani siada — będziemy oczekiwać nowin razem.
BABCIA (siadając) Tak, w istocie — to jest głupstwo. Ale niepotrzebnie mu zawróciłam głowę tą mordowarską legendą. Szalenie głupia historia i tak oddziałała mu na wyobraźnię.
BARONOWA To artystyczna dusza w każdym duchowym calu. Ale zapomniałam pani pogratulować wywyższenia na drabinie społecznej. Serdecznie winszuję.
BABCIA Och — to drobiazg. Byle tylko nic złego z tego nie wyszło. Już nigdy więcej nie będę kłaść kabały: porzucam też chiromancję, a nawet astrologię na zawsze.
BARONOWA Tak — obecnie na pani stanowisku to nawet nie wypada.
DE ESTRADA Oczywiście, pani hrabino.
BARONOWA Proszę pani: kabały się sprawdzają, bo ludzie podświadomie dociągają wypadki do przepowiedni. Nawet gdyby komuś co 5 minut sprawdzały się wszystkie przeczucia, uważałabym to za przypadek wobec nieskończoności tego świata i nieskończoności zdarzeń i przeczuć. C'est tout à fait contingent, nieprawdaż Don José?
DE ESTRADA Oczywiście: zasada Wielkich Liczb, prosty rachunek prawdopodobieństwa. Statystyka coraz większą rolę odgrywa we wszystkim. Nawet prawa fizyki są podobno tylko statystyczne, to jest przybliżone, jakkolwiek... (wchodzi z lewej strony baron, na wpół sparaliżowany, prowadzony przez lokaja).
BARONOWA Ach co za szczęście! Więc możesz już chodzić, Hierku? Wyjedziemy na Południe i wszystko będzie jeszcze dobrze, jak mówi Don José. Mój syn, Hieronim, panie ambasadorze. (witają się. Baron całuje Babcię w rękę z głęboką czcią, a ciotce podaje rękę.)
SZAKALYI (siada na fotelu. Lokaj exit.) Tak chce mi się żyć, mamo. Jestem jak nowonarodzony. Nigdy świat nie wydawał mi się piękniejszy. Pamiętam: miałem to kiedyś po tyfusie. Listki, widziane przez okno na tle